Ogarniało go dziwne uczucie, jakby jakiejś odpowiedzialności za to, co się stało. Co prawda, to prawda… Panie, świeć nad jej duszą… Terka także nie miała dla niej sympatyi. Pitagoras powiada, iż nasienie ludzkie jest jakby śmietanką naszej najlepszej krwi. Te poszukiwane przez młodych stanowiska duchowe mieściły się w Bez dogmatu. Glob ziemski wrzał nocami od uroczystej wrzawy, od solidarnej ekstazy tysięcy. — Przecie całej Rzeczypospolitej nie zwojują.
Szafki z drzwiami suwanymi - Dał poważne gwarancje konserwatystom, którzy w walce z socjalizmem zamyślali wyzyskać jego wielkie zdolności finansowe.
— No cóż, drogie dziecię — rzekł zbiegły galernik — zdaje się, że płaskonosa jejmość nie prędko sobie ze mną poradzi. — Krew cię ujdzie Jędrek… Bywaj no tu kto Wpadł sam marszałek, który od dawna już po zamku króla szukał. „Takiś to ty — pomyślałem. Wiedz, że czeka cię tam wielkie niebezpieczeństwo i że lepiej by może było dla ciebie zmierzyć się z tym Ursusem, który zdławił Krotona, niż tam jechać, a jednak nie możesz nie jechać. Doznawał wrażenia, że pociąga go ku niej nie tylko przyrzeczenie, jakie dał nieboszczce, ale że oboje zostali tajemniczo połączeni ręką ducha. Niewątpliwie podstawowe dla zrozumienia programu Przybyszewskiego właściwości „nagiej duszy” i wyrażającej ją sztuki były powtórzeniem materialistycznofizjologicznych przekonań młodego Przybyszewskiego: nakaz, by artysta przede wszystkim uwzględniał stany psychiczne, które się mieszczą poza świadomością, determinizm, budzący poczucie tragizmu przez ukazanie wszechwładzy sił, w których ręku wola ludzka jest przedmiotem igraszki. Pisze ją dla siebie; jakbyśmy powiedzieli dzisiaj, dla „rozwiązania kompleksu”. — Tań, no — ty kały oniu. Lecz to nie zaraz jeszcze miało nastąpić. Kiedy królewicz Władysław pod Chocim z wojskiem ciągnął, potrzeba mu było krawców do obozu, a ten Grygier z kilku lwowskimi krawcami ujednał się także. Liczyli oni bowiem na szturmy i spodziewali się, że przy obronności miejsca zdołają je z wielkimi stratami dla nieprzyjaciela odeprzeć.
Siedziałem przy stoliku, pozornie zapracowany, zaczytany w mych książkach, czując szpiega za ścianą całem jestestwem.
Judyta wyjęła z worka głowę Holofernesa i powiedziała: — Chwalcie Boga Bóg nas uratował Oto macie głowę zawziętego wroga naszego narodu. Przeciwnie, rzeczą słów jest służyć i iść za myślą; a jeśli francuska gwara nie starczy, niech gaskońska przyjdzie jej z pomocą. — Słuchaj no, Pietrek, skoro wam Pietrek na imię — wykrzyknął Jerzy, gdy na szczycie podróżni wsiedli z powrotem — jeżeli nie zamierzacie jechać szybciej, powiedzcie mi, płacę za miejsce i najmuję szkapę w SaintDenis, mam pilne sprawy, które mogłyby ucierpieć na zwłoce. I my tu teraz jesteśmy. Strowski, któremu powierzono nowoczesne pomnikowe wydanie pism Montaignea, zanalizował szczegółowo różnice poszczególnych wydań i poświęcił im bardzo ciekawe uwagi. Temu byłoby dobrze w Wiedniu… I przewróciwszy stronnicę, podał mi ją do czytania, ja zaś znalazłem małą tylko wzmiankę w kilku wierszach: „Co się tyczy Kromickiego — z naftą była klapa. Rzeczywistość zacierała się wśród tego labiryntu i tej mieszaniny murów, arkad, świetlistych pasem i głębokich cieniów. Wypiłem filiżankę kawy i leżę. Gdzie między giełdą i morzem W pyle morskiej piany Czerwiec mokre warzywa wysypuje z koszy I na taras kawiarni słońcem opryskany Lód wnoszą, a kobietom kwiat pada na włosy. — Panie Fok, czemu wy nie zaczęli od tego — ozwał się nareszcie głos Żyda. — Moja żona nie oddałaby jej za tego nieroba Kasztana — wołał Pietrek, kiedy podróżny pozwolił sobie zażartować z tej miniatury konia.
— Podłe „kurze łapki”. Przy tym spojrzała na Wokulskiego i zarumieniła się. Kiedy zobaczył, jak wygląda prawdziwa przyjaźń, jak człowiek gotów jest oddać życie za przyjaciela, tknęło go sumienie. Azbabej był zniesion, zbójcy wywieszani lub rozproszeni, a Tatarzy zimową porą dla braku traw nie zapuszczali się na zwykłe szlaki. Gramatyka uczy szanować mowę ludzką i podziwiać rozum ludzki… Jeszcze tylko wam dodam, że są ludzie, którzy mówią i piszą gramatycznie i ładnie nawet, ale nieuczciwie i głupio, a są tacy, którzy nie znają gramatyki i do szkół nie chodzili, bo szkoły pieniądze kosztują, a oni byli biedni i pieniędzy nie mieli, a warci są stokroć więcej od tych, którzy się w szkołach uczyli… A teraz bywajcie zdrowi — do jutra. meble bydgoskie narożnik
Pani Elzenowa wyszła do Swirskiego z twarzą pomieszaną i rozdrażnioną, z oczyma suchemi, ale zaczerwienionemi jakby od gorączki i pełnemi zniecierpliwienia.
Za siebie i za swoje pokolenie, dodać musimy. Odtąd powracała często do tej sprawy opłakanej, utyskując na swą łatwowierność, choć w rzeczy samej żadna kotka nie mogła być bardziej nieufna od niej; ale podobna była do tej licznej klasy ludzi, co to bliskim nie dowierzają, a obcym ufają bez granic. Same one będą wygrzebywać trawę spod śniegu i wyskubywać mchy ze szczelin skalistych, ale nuż padną od złej strawy i uciążliwych pochodów Przecie nie mogła ich oszczędzać… Druga obawa była, czy się nie zabłąka w pustyni. Lecz nagle chowana wilczyca podniosła się z niedźwiedziej skóry leżącej przy ławie Juranda, zbliżyła się do otwartego okna, wspięła się na ramę i zadarłszy ku księżycowi swą trójkątną paszczę, poczęła wyć z cicha i żałośnie. — Puśćcie — powtórzył ponuro Zbyszko — nie zadźgam go. Biedna moja mała drży jak listek, — mówiła pani Couture, siadając koło pieca i wygrzewając przed ogniem trzewiki, które zaczęły parować pod wpływem ciepła. Wszystko odbyło się przyzwoicie. Wiesz, żeby nie poczucie tej winy, tobym był spokojniejszy. Zarówno teoriopoznawcze, jak prakseologiczne odczytanie tego poematu nie jest z nim sprzeczne i mieści się w zakresie jego dopuszczalnej wieloznaczności. Poleciłem ci kupić złą rzecz, to mi znowu przyniosłeś ozór. Emil spał.