— No cóż, i ja żałuję. Wypędzeni zaś z kraju, na obczyźnie, w myśl rozkazu Boga: „Rozproszę was wśród narodów świata”, są zdani każdy na siebie samego, są samotni jak ziarna zboża rozwiane na wietrze. Zwykle na dnie pieczary leży tułów spory, A łby tylko wystawia z głębi onej nory, I łapczywie czatując w paszcze swoje chwyta Delfina, psa i wszystko, co ma Amfitryta W swoim państwie podwodnym, wszystko, co się zdarzy, Nie pochlubił się dotąd nikt z tylu żeglarzy, By nie miał od niej szkody; każda jej paszczeka Zwykle z łodzi unosi jednego człowieka. Dzielił ten ich smutek Czech Głowacz, choć z drugiej strony rad był z tak znacznego pomnożenia Zbyszkowego dobra. Trzeba było słyszeć, jak buczał z drwalami pieśń, której ich sam nauczył: Coś tam w boru hukneno Buuuu I okrutnie stukneno Buuuu A to komar z dęba spadł Buuu I stłukł sobie w plecach gnat Buuuu A tu mucha poćciwa Buuuu Leci ledwie co żywa Buuuu I pyta się komara Buuuu Czy nie trzeba doktora Buuuu Oj nie trzeba doktora Buuuu Tylko księdza przeora Buuuu Ani żadnej aptyki Buuuu Jeno rydla, motyki Buuuu W karczmie też Rzepa pierwszy był do wszystkiego, tylko że siwuchę lubił, a skory był do bitki, jak podpił. Drobne ogłoszenie — to jest ucieleśniona bajka.
lewar do kiełbasy - III Pierwsze skrzydło poezji Anatola Sterna oznaczone zostało tytułami: Futuryzje 1919, Nagi człowiek w śródmieściu 1919, Anielski cham 1924, Ziemia na lewo wraz z Brunonem Jasieńskim, 1924, Bieg do bieguna 1927, ostatni w tym cyklu, jako oddzielna publikacja, poemat Europa 1929, napisany znacznie wcześniej: 1925.
Dziś rozmaite urzędujące politykusy albo powolne sługi partyi takich czy innych, mając sobie powierzony przez abnegacyę i bierność pisarzy zakres nibydziałania tutaj i zagranicą, działają w interesie swych partyi albo według swego widzi mi się, nieraz na szkodę piśmiennictwa, a najczęściej siedzą sobie, napawając się rozkoszą siedzenia po długiem zabieganiu i wystawaniu. Od dawna, od pierwszego dnia oblężenia Częstochowy, poczęło wrzeć pomiędzy ludem i spokojni a cierpliwi dotąd oracze jęli tu i owdzie stawiać opór i tu i owdzie chwytać za kosy i cepy, a szlachcie pomagać. Fortunę on za to w kości przegrał i przepił — od trzech lat przy panu Kmicicu się wieszał. — Kiedy Gdzie — pytał — stawiając się ostro. Nie liczę swoich zapożyczeń, jeno je ważę. Widziałem już Śniatyńskiego, ciotka była także u mnie i witała mnie, jak marnotrawnego syna. To ci rzepa… — A nieprawda Nie zapomnę, choćbym i dziesięć takich jak wasza Jagna obaczył. — Jest to najzdolniejszy urwis, jakiego znam — dorzucił Szwarc. Z młodszą córką, Małgorzatą, odbyliśmy tego lata wspaniałą podróż po Jugosławii, od Splitu po Budnę, od Budny przez Mostar i Sarajewo do Belgradu. Wyszli słudzy wojewodzińscy w szkarłatnych barwach i poczęli zapraszać poważniejszych „personatów” do środka. — Mamo, muszę coś zrobić, coś takiego, żeby nie tylko dzieciom było łatwo i wesoło.
Tak mówiąc podniósł nad nimi swe stare drżące dłonie i błogosławił ich, oni zaś tulili się do niego, czując, że to jest ostatnie może błogosławieństwo, jakie z jego rąk otrzymują.
Ty możesz stworzyć dzieło, o jakim świat dotąd nie słyszał, i dlatego w oczy ci powiadam: napisz lepsze I mówił to od niechcenia, jakby drwiąc, a zarazem zrzędząc, lecz oczy cezara zaszły mgłą rozkoszy i rzekł: — Bogowie dali mi trochę talentu, ale dali prócz tego więcej, bo prawdziwego znawcę i przyjaciela, który jeden umie mówić prawdę w oczy. Następni tylko po pół uncji. Item, powiadają, że dobrze jest mieć dobre imię, to znaczy mir i reputację; ale także, po prawdzie, pożyteczna jest mieć piękne imię, które łatwo da się wymówić i spamiętać, królowie bowiem i wielcy łacniej nas wtedy poznają i zapominają trudniej. Nad łóżkiem paliła się świeca. Pochód otwierało bractwo pogrzebowe, przybrane w czarne, do ziemi sięgające opończe i takież zasłony na twarzach z powycinanymi otworami na oczy. Prawodawstwo nasze nie może się spodziewać, aby ten, którego obawa od śmierci lub powroza nie powściągnie od występku, wstrzymał się odeń przez wyobrażenie powolnego ognia, szczypców albo koła. — Siądź — rzekła wskazując mu stołeczek obok swego fotelu. Nie trwało to jednak długo, gdyż posłyszawszy głos księdza: Ecce Agnus Dei — sam skupił się w duchu i myśli jego wzięły lot w stronę Bożą. Jeśli wysłuchałem jej w nabożnym skupieniu aż do samego końca, to nie dla własnej przyjemności, ani zresztą dla niczyjej. I oto, za zgodą autora, a dzięki usiłowaniom p. — Znaczy to jeszcze lepiej — mówił trzeci — bo pokazuje się, że co prawią o tych prochach, to wierutne łgarstwo.
Lecz wśród ogólnych narzekań ani jeden głos nie podniósł się przeciw młodemu pułkownikowi, panu Jerzemu Michałowi Wołodyjowskiemu. Tylko pić mi się chciało. Potem usiadł na ławeczce wśród jesionów, skręcił papierosa i, zapaliwszy go, oddał się dumaniom. Zaś pan Roch począł swego nie tylko ostrogami bóść, ale płazem szabli okładać, i tak pędzili jeden za drugim. Bywało, przycisną go, psiajuchy, tak, że zguba nad nim jako miecz nad głową, a on się jako wąż wyśliźnie i zaraz ich ukąsi… Strzeż go się, gdy cię bije, ale bardziej się strzeż, gdy cię głaszcze. Takie to było Kmicicowe wojsko. A wtedy wszystko, na co spojrzał, stanęło w płomieniach. Śpi też niezawodnie ta inteligencja — bo czyżby inaczej Księżopolczyk został „Zabacułem”… Nieprawdopodobnie wygląda ta historia — jest wszakże we wszystkich szczegółach prawdziwa. Lecz z czasem zaczął cenić ją coraz bardziej, podczas gdy jego szacunek dla Racheli topniał gwałtownie. — Patrz, co piasku nakładłem, i nie tonie. Znałem kobiety z sercem wyjałowionem do tego stopnia, że utraciły stanowczo zdolność kochania, a nawet szanowania kogokolwiek lub czegokolwiek. sklep z parasolami warszawa
Aż odezwie się na to aptekarz słowem rozważnym.
Rozmawiając, patrzyli sobie w oczy. Ale… nie łudź się, wasza świątobliwość… Bo stu najwyższych dostojników państwa oprą się temu, a wówczas Labirynt nic nie wyda… — Więc oni chcą, ażebym chyba został żebrakiem przy której ze świątyń… — wybuchnął faraon. — „Czy i ty… — krzyknął, nie mógł skończyć mowy, Krew mu ustawnie zalewała usta; Przerywanymi tylko jąkał słowy, Gdzie się zdradzało zimnej krwi udanie I niewstrzymanej złości obłąkanie — Diable… Kocham cię… Ta krew… Kseniu… chusta… Zsadź mię… przeklęta… Daj rękę… o droga… Gdzie serce… Diable… Gdzie serce, kochanie” I na bełkocie skończył mowę całą. Ogarnęła rycerza jakaś niewypowiedziana bojaźń, pełna czci, ale zarazem nieznana radość, wielka, błoga. Nie wiadomo zaiste, co w tym krajobrazie poetyckim jest rzeczywiste, ponieważ pochodzi z obserwacji, a co rzeczywiste tylko w sensie baśniowym. Augustyn przeprowadza to, jak zwykle, w nader bystry i przemyślny sposób. Krzyczy, klnie, wymachuje laską, tego i owego chwyta i targa mocno za ucho. Gdy Połaniecki jeszcze przed ostatecznym powrotem z zagranicy wszedł w spółkę, dom rozszerzył znacznie swą działalność i stał się poważną firmą. Usunąłem długie komplementy, którymi ludzie Wschodu szafują nie gorzej od nas; pominąłem nieskończoną ilość drobiazgów, które blakną wydobyte na światło i które mają smak jedynie z ust do ust, między przyjaciółmi. Często z podziwieniem rozważałem naturę Alcybiadesa, iż tak łacno umiał się przedzierżgać w tak odmienny obyczaj, bez uszczerbku dla zdrowia: to przewyższając wspaniałość i przepych perski, to znów surowość i wstrzemięźliwość Lakończyków; równie powściągliwy w Sparcie, jak rozwiązły w Jonii. Jeno że to wszystko było jeszcze jakoby w samym oku, a nie w rozumie; aż dopiero, kiedy rozum z laty przyszedł, to zaczął czytać w pamięci jak w księdze, co już dawno drukowana była, nimeś ty czytać się nauczył.